
Pałac Dreżewo – historia, legendy i zapomniana perełka Pomorza
W sercu Pomorza Zachodniego, w niewielkiej wsi Dreżewo, kryje się miejsce, które mimo upływu lat wciąż emanuje tajemniczym urokiem. Pałac w Dreżewie, zbudowany w drugiej połowie XIX wieku, to nie tylko przykład neogotyckiej architektury, ale również świadek burzliwej historii i romantycznych legend. Choć dziś pozostaje w ruinie, jego mury wciąż opowiadają historie dawnych właścicieli, miłosnych intryg i niespełnionych marzeń.
Wzniesiony przez szczecińskiego radcę handlowego, a następnie przejęty przez rodzinę von Bonin, pałac stał się areną dramatycznych wydarzeń, w tym tragicznego pożaru w 1890 roku, który pochłonął życie hiszpańskiej szlachcianki Girony de Val Florida. Legenda głosi, że jej duch do dziś nawiedza te tereny. Po wojnie pałac przechodził z rąk do rąk, a ambitne plany jego rewitalizacji nigdy nie zostały zrealizowane.
Dziś, otoczony zaniedbanym parkiem o powierzchni 7,5 hektara, pałac w Dreżewie przyciąga miłośników historii, architektury i tajemniczych opowieści. To miejsce, gdzie przeszłość splata się z teraźniejszością, a każdy kamień ma swoją historię do opowiedzenia.
Korzenie Dreżewa: Od średniowiecza do XIX wieku
Choć dzisiejsze Dreżewo może wydawać się jedną z wielu pomorskich wsi, jego historia sięga głęboko w przeszłość. Już w średniowieczu istniała tu osada, której losy przez wieki nierozerwalnie łączyły się z rodami szlacheckimi i właścicielami ziemskimi. W dokumentach pojawiają się wzmianki o kolejnych właścicielach, lecz prawdziwy przełom nastąpił dopiero w XIX wieku, kiedy to w krajobrazie wsi pojawiła się monumentalna rezydencja — dzisiejszy pałac.
Ziemia dreżewska przez stulecia pełniła funkcje rolnicze i majątkowe, co sprzyjało osiedlaniu się zamożnych rodzin. Na tle tych przemian wyrastał zamysł budowy reprezentacyjnej posiadłości, która miała podkreślać prestiż rodu oraz wpisać się w modną wówczas stylistykę neogotyku.
Neogotycki majestat: Architektura pałacu
Pałac w Dreżewie nie był przypadkową budowlą – jego architektura była starannie zaplanowana i miała odzwierciedlać status ówczesnych właścicieli. Styl neogotycki, nawiązujący do średniowiecznych form i detali, nadawał budowli romantycznego charakteru. Ceglane elewacje, wieżyczki, ostrołukowe okna oraz dekoracyjne sterczyny i pinakle sprawiały, że pałac wyróżniał się na tle wiejskiego pejzażu Pomorza Zachodniego.
Wnętrza, choć dziś niestety już nieistniejące lub mocno zniszczone, niegdyś zachwycały bogactwem zdobień. Drewniane stropy, marmurowe kominki i duże okna otwierające się na parkowy krajobraz dopełniały wrażenia dostojności. Projekt rezydencji łączył funkcję mieszkalną z reprezentacyjną, co było charakterystyczne dla epoki, w której architektura miała wyrażać potęgę rodu i szacunek dla tradycji.
Miłość, zdrada i ogień: Legenda o Gironie
Z historią pałacu w Dreżewie związana jest opowieść, która od lat elektryzuje okolicznych mieszkańców. W drugiej połowie XIX wieku pałac należał do wpływowej rodziny von Bonin, która gościła na swojej posiadłości wiele znanych postaci z Europy. Jedną z nich była Girona de Val Florida — hiszpańska szlachcianka, która według lokalnych podań przybyła do Dreżewa z miłości do jednego z potomków rodu.
Ich romans miał tragiczny finał. Niezgoda rodziny, plotki o zdradzie oraz napięcia wewnątrz dworu doprowadziły do dramatycznych wydarzeń. W 1890 roku wybuchł pożar, który pochłonął część pałacu, a wraz z nim życie młodej Girony. Od tego czasu, jak głoszą miejscowe opowieści, duch Hiszpanki ma nawiedzać mury rezydencji. Słyszano jej cichy śpiew w ruinach, widziano tajemniczą postać w długiej sukni pojawiającą się na tle ogarniętych mchem ścian.
Choć trudno zweryfikować autentyczność tej historii, jedno jest pewne – legenda dodaje temu miejscu niezwykłej atmosfery i sprawia, że każdy spacer po terenie posiadłości staje się doświadczeniem nie tylko estetycznym, ale i emocjonalnym.
Powojenne losy: Od PGR-u do prywatnych właścicieli
Po zakończeniu II wojny światowej pałac, podobnie jak wiele tego typu rezydencji w regionie, został przejęty przez państwo. W czasach PRL służył jako część gospodarstwa rolnego, a jego wnętrza wykorzystywano w sposób zupełnie odmienny od pierwotnego przeznaczenia. Zamiast salonów i komnat – biura, magazyny i zaplecze dla pracowników PGR-u.
Brak odpowiedniej konserwacji oraz prymat użyteczności nad estetyką sprawiły, że pałac stopniowo popadał w ruinę. Próby ratowania obiektu pojawiały się sporadycznie – również po 1989 roku, kiedy w ręce prywatne trafiły zarówno sam budynek, jak i otaczający go park. Niestety, ambitne plany adaptacyjne nigdy nie doczekały się realizacji. Z roku na rok pałac coraz bardziej niszczał, stając się cieniem swojej dawnej świetności.
Park pałacowy: Zaniedbana perła przyrody
Otaczający pałac park rozciąga się na powierzchni około 7,5 hektara. Choć dziś trudno dostrzec jego dawną strukturę kompozycyjną, doświadczony obserwator zauważy ślady świadczące o niegdyś przemyślanym układzie. Starodrzew, pozostałości po alejach spacerowych, a także ślady małej architektury ogrodowej wskazują na inspiracje stylem angielskim, gdzie natura miała tworzyć harmonijną całość z pałacem.
Zaniedbany, dziki park to obecnie przestrzeń, która fascynuje fotografów, eksploratorów i osoby zafascynowane historią. W cieniu starych dębów i lip wciąż można poczuć ducha minionych epok. Przyroda powoli odzyskuje teren, ale nie zatarła jeszcze śladów ludzkiej działalności. To właśnie kontrast między dzikością przyrody a architektoniczną ruiną nadaje temu miejscu wyjątkowy charakter.
Zachęcamy również do zapoznania się z naszą ofertą noclegów w Pustkowie!